Nazywam się Tomasz Kobielski, urodziłem sie już kilka lat temu, a konkretnie w roku 1973.
Od najmłodszych lat upodobałem sobie góry i tak juz zostało. Od 20 lat jestem czlonkiem Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach i ciągle mi mało gór. Wymyslam więc co jakiś czas nowe wyjazdy i nowe projekty.
Poniżej możecie przeczytać jak do tego doszło
Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem, czyli garść wspomnień
Jako nastolatek „wstąpiłem” w szeregi harcerstwa, drużynowa okazała się córką mojego pierwszego wielkiego idola. Niezapomniany, wielki himalaista, prezes Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach – Adam Bliczewski. Slajdy z wypraw okraszone opowieściami, książki górskie p. Adama i pierwsze wypady w nasze polskie, piękne góry Beskidy, Bieszczady, Sudety, Karkonosze i wreszcie upragnione Tatry wystarczyły abym wpadł po same uszy, raz i na zawsze…zakochałem się w górach, a w głowie zaczęły rodzić się marzenia.
Szalone czasy pod chmurką
Najbliżej była mimo wszystko Jura Krakowsko – Częstochowska. 2 godziny pociągiem do Zawiercia, potem piechotką pod skały, spanie, gotowanie pod chmurka i ogromna radość życia. Na swoją pierwszą skałę o nazwie Wysoka w Rzędkowicach wspiąłem się z liną przewieszoną przez ramię czyli „na żywca” – nie wiedziałem co z ta liną właściwie należy robić, za to widziałem, że coś z nią robią inni, a wyglądać wypada profesjonalnie nawet, jak się ma 16-naście lat. W wieku 17 lat zrobiłem kurs skałkowy u Wacia Sonelskiego już w Klubie Wysokogórskim Gliwice. Od tego czasu jestem jego członkiem. Trudno uwierzyć ale to już 21 lat…
Kurs pozwolił mi zacząć uprawiać prawdziwą wspinaczkę, a dodatkowe umiejętności posługiwania się sprzętem na zarobienie swoich pierwszych pieniędzy w charakterze artysty-malarza słupów wysokościowych. Te pieniądze pozwoliły z kolei pozwoliły na zaopatrzenie się w pierwszy profesjonalny zimowy sprzęt i pierwsze zimowe wypady wspinaczkowe w Tatry. Zima w górach zawsze mnie ciągnęła…
Kiepski dobrego początek
Pierwsza wyprawa w góry wysokie miała miejsce w roku 2000 i okazała się totalną klapą. Celem był szczyt Kazbek 5033m w Gruzji na Kaukazie. Na wysokości 4000m stało się to co nieuniknione, kiedy źle zaplanuje się termin wyprawy – załamanie pogody i odwrót.
W 2003 roku po raz kolejny odwiedziłem Kaukaz, tym razem moim celem był Elbrus 5642 mnpm. Góra przyjazna, choć wymagająca i co najważniejsze chyba mnie polubiła – dostałem od niej wejściówkę na szczyt. Poszedłem za ciosem i dwa miesiące później stanąłem na wierzchołku Chan Tengri 7010 mnpm w górach Tien Szan.
Magiczne osiem tysięcy metrów npm
Ta wysokość zawsze wydawała mi się zaczarowana, wyjątkowa i trochę się jej bałem, a właściwie tego, jak zareaguje mój organizm. Kiedy przekroczyłem ją po raz pierwszy podczas jesiennej wyprawy w 2004 na szczyt Cho Oyu 8201 m (Turkusowa Bogini) czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i pomyślałem, że dla takich momentów warto żyć.
Moja "KORONA ZIEMI" - czyli siedem najwyższych szczytów kontynentów ziemi. 3-cie wejście w polskiej historii i najmłodszy Polak
W dniu 18 stycznia 2008 roku o godz 17.50 czasu Chilijskiego zakończyłem projekt zdobywania "Korony Ziemi" W tym dniu udało sie wejść na ostatni ze szczytów Korony Mt Vinson na Antarktydzie. Było to zaledwie 3-cie w polskiej historii zakończenie tego projektu. Jak dotychczas jest to również "najmłodsza" polska Korona Ziemi.
Góry w "Koronie Ziemi" :
Elbrus (5642m) – Europa - 25 czerwca 2003
Mc Kinley (6194m) na Alasce - Ameryka Północna - 13 czerwca 2005
Mount Everest (8848m) – Azja - 18 maja 2006
Aconcagua (6962m) - Ameryka Południowa - 19 luty 2007
Piramida Carstensz (4884m) - Australia i Oceania - 31 marzec 2007
Kilimandżaro (5895m) - Afryka - 14 wrzesień 2007
Mount Vinson (4897m) na Antarktydzie - 18 styczeń 2008
Czy poza górami jest coś jeszcze
Góry zajmują na dziś dużą część mojego życia, ale kiedy wracam jest Rodzina i Przyjaciele, a także prowadzenie własnej firmy oraz troski dnia codziennego. Niełatwo to wszystko pogodzić, ale życie jest pełne wyrzeczeń...
Dziękuję Wam, że mnie wspieracie i staracie mnie zrozumieć, choć pewnie nie jest to łatwe…
Wybrane ważniejsze wyprawy i góry na moim „koncie”: